czwartek, 19 września 2013

O historii bez wieczora Krzyża i bez wieczora cykuty



"O historii bez wieczora Krzyża i bez wieczora cykuty(...)"

-słowa te padają w wierszu "Rzeczy jakie mogły być" J.L. Borgesa. Rozmyśla on o możliwości historii świata bez pewnych "przykrych" wydarzeń. Są to dla niego metafory konieczności.
 Nie ma historii bez wieczora Krzyża i wieczora Cykuty. Odczuwam, jak bardzo się pomylił. Kiedy przychodzę na lekcję,
 nie spotykam już jedynie uczniów którzy "nie słyszeli imienia Odysa" -jak gdzie indziej wspomina argentyński poeta -spotykam tych którzy żyją w historii bez Krzyża i Cykuty. W ich pamięci nie ma imienia Sokratesa i Odysa, ale nie ma też imienia Abrahama, Mojżesza, Jezusa. Nie jest to kwestia ani wykształcenia, ani wiary. Oni już nie mają na to wpływu. Doprowadziliśmy naszą kulturę do momentu wertykalnego barbarzyństwa.



Wertykalny Barbarzyńca

Barbarzyństwo idące od środka, z wnętrza i pionu naszej kultury zagraża nam bardziej niż obca inwazja.
 W momencie kiedy zapada zmierzch pamięci o najbardziej kluczowych kwestiach Europy, zauważamy jedynie "brak zdolności technicznych i matematycznych". Muszę rozwiać tę atmosferę -jak to się teraz nazywa? - "wiedza humanistyczna" jest na o wiele gorszym poziomie niż szkolne umiejętności matematyczno-przyrodnicze. Przegapiliśmy koniec historii. Ucięcie myśli. Nasze dzieci są już czystą kartą.



To wszystko przeszłość...

Można powiedzieć, że przesadzam, że niepotrzebnie wymagamy od dzieci zbyt wiele.
 Nie wymagam od dzieci i nie śni mi się ich znajomość Platona, Homera i Biblii. Przeżywam jako koszmar ich życie poza tym kodem kulturowym. Poza cieniem jakie rzucają symbole tysięcy lat historii. Poza lekcją, jaką tak boleśnie przeżyliśmy jako ludzkość. Nastał wieczór bez Krzyża i Cykuty. Nie negacja, nie nowe, lecz zapomnienie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz